KRZYŻU ŚWIĘTY NADE WSZYSTKO

W święto Podwyższenia Krzyża świętego rozważmy znaczenie i wielkość znaku Krzyża świętego w naszym życiu. Znakiem tym czcimy Trójcę Przenajświętszą, gdy się żegnamy słowami: W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.

Żegnając się, oddajemy chwałę i uwielbienie Trójcy Przenajświętszej. Dziękujemy Bogu Ojcu za miłość, jaką okazał w stworzeniu świata, Synowi Bożemu za łaskę odkupienia na Krzyżu, a Duchowi Świętemu za uświęcenie nas.
Oprócz chwały, uwielbienia i dziękczynienia Bogu, wyznajemy również wiarę w jednego Boga Wszechmogącego w trzech Osobach.

Znak Krzyża świętego ma ogromną moc, jest znakiem naszego zbawienia. W znaku tym możemy dokonywać wielkich rzeczy. Żegnając się oddalamy od nas złe moce, gdyż szatan ucieka przed tym świętym znakiem. Jest on tarczą obronną przeciwko mocom ciemności.
Święta Faustyna zapisała w Dzienniczku /713/, że szatana, który wpadł do jej celi z wielką złością i furią, chwycił parawan, zaczął go kruszyć i łamać - oddaliła czyniąc krzyżykiem znak Krzyża świętego. Krzyż święty jest naszą mocą - jak pisze Apostoł Narodów "Nauka bowiem Krzyża głupstwem jest dla tych, co idą na zatracenie, mocą Bożą zaś dla nas, którzy dostępujemy zbawienia. Tak więc, gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów jak spośród Greków, Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą" /1 Kor 1,18-24/.

Taką moc Krzyża okazał Bóg poprzez św. Katarzynę ze Sieny. Wyrzuciła szatana z opętanej kobiety, a kiedy jeszcze diabeł był sprawcą charczenia i bełkotliwych dźwięków w gardle, wtedy przyłożyła rękę do jej gardła i uczyniwszy znak Krzyża doprowadziła ową kobietę do całkiem normalnego stanu. Tym znakiem dokonywała uzdrowienia na ciele.

Święty Franciszek de Geronimo był wspaniałym mówcą. Głosił kazania na ulicach, placach, w kościołach, a szczególnie wybierał takie miejsca, w których działo się coś gorszącego. Pewnego dnia stanął przed domem publicznym, aby wygłosić Słowo Boże. Wtem jakiś powóz próbował przejechać przez słuchającą rzeszę, ale musiał się zatrzymać. Gdy jadący nim arystokrata polecił woźnicy jechać dalej, Święty podniósłszy Krzyż zawołał do Pana Jezusa, aby konie udzielili im nauki, jaki mają mieć szacunek dla Zbawcy. Zaraz konie padły na kolana i pozostały w tej pozycji aż do końca kazania.

Ważne jest, aby znak Krzyża Świętego czynić dokładnie, powoli i z szacunkiem. Za takie przeżegnanie się zyskujemy odpust cząstkowy, który sprawi ulgę duszom czyśćcowym.
Św. Franciszek Salezy nauczał, iż należy go czynić prawą ręką, trzema lub pięcioma palcami, lecz nigdy jednym. Zapyta ktoś, dlaczego nie jednym? Heretycy nie uznający Trójcy Świętej, nie używają trzech palców, które Ją symbolizują. Ci zaś, którzy wierzą w jedyną boską naturę Boga, lub jedyną naturę ludzką Chrystusa, używają jednego palca. Powszechnie przyjęte używanie pięciu palców symbolizuje pięć Ran Zbawiciela. Święty Franciszek Salezy poucza nas, że należy podnieść rękę do czoła mówiąc: W imię Ojca - dla potwierdzenia że Ojciec jest pierwszą Osobą Trójcy Przenajświętszej i że od Niego pochodzą dwie pozostałe Osoby. Potem przykłada się rękę do piersi mówiąc - i Syna, aby wskazać, że Syn pochodzi od Ojca, który Go zesłał na ziemię. Na koniec przeciąga się rękę od lewego do prawego ramienia ze słowami - i Ducha Świętego, dla potwierdzenia, że Duch Święty pochodzi od Ojca i od Syna, i stanowi więź miłości i ofiarności.

Czymś, co bardzo zachwycało otoczenie św. Bernadetty Soubirous, był czyniony przez nią znak Krzyża świętego. Robiła go pięknie, nabożnie, w skupieniu i majestatycznie. Nauczyła się go prawidłowo czynić od Matki Najświętszej w massabielskiej grocie. Będąc nowicjuszką upomniała współsiostrę Emiliannę, że źle się żegna wchodząc do kaplicy lub rozpoczynając modlitwy. Zwróciła jej uwagę, że robi ten znak pośpiesznie. Trzeba na to zwracać uwagę - powiedziała, gdyż żegnać się dobrze - to już dużo.

To Krzyż jest kluczem, którym Zbawiciel otworzył nam bramy Nieba. Otaczajmy wielką czcią i miłością ten święty symbol naszego zbawienia. Nie wstydźmy się go uczynić publicznie, niech będzie naszą chlubą. Powtórzmy za św. Pawłem /Ga 6, 14-15/ "Co do mnie, nie daj Boże, bym miał się chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata". Bądźmy odważni w wyznawaniu naszej wiary, bądźmy dumni z tego, że jesteśmy dziećmi Kościoła Świętego, którego bramy piekielne nie przemogą /por. Mt 16,18/, że jesteśmy dziećmi potężnego Boga w Trójcy Świętej Jedynego; wreszcie że jesteśmy dziedzicami Królestwa Niebieskiego. Pan Jezus obiecał "Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed Moim Ojcem, który jest w Niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed Moim Ojcem, który jest w Niebie" /Mt 10, 32-33/.

Sługa Boży Jan Paweł II w homilii w Zakopanem /06.06.1997r./ nawiązując do postawionego krzyża na Giewoncie powiedział: "Umiłowani Bracia i Siostry, nie wstydźcie się tego krzyża. Starajcie się na co dzień podejmować krzyż i odpowiadać na miłość Chrystusa. Brońcie krzyża, nie pozwólcie, aby Imię Boże było obrażane w waszych sercach, w życiu rodzinnym czy społecznym. Dziękujmy Bożej Opatrzności za to, że krzyż powrócił do szkół, urzędów publicznych i szpitali. Niech on tam pozostanie! Niech przypomina o naszej chrześcijańskiej godności i narodowej tożsamości, o tym, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy, i gdzie są nasze korzenie. Niech przypomina nam o miłości Boga do człowieka, która w krzyżu znalazła swój najgłębszy wyraz".

Jolanta
GŁOS 8,9/2006