NIE BÓJMY SIĘ MÓWIĆ O PIEKLE
Każdy dobry Ojciec widząc niebezpieczeństwo, które mogłoby
zagrażać jego dziecku, ostrzega je przed nim, daje mu sporo
pouczeń i rad co czynić, aby nie doświadczyć w życiu jakiejś
tragedii. A co dopiero Bóg, który jest Miłością, który
przygotował dla nas niebo. Jakże On pragnie przestrzec nas i
uchronić przed tym największym niebezpieczeństwem, jakim
jest wieczne potępienie!
Pismo Święte przestrzega nas przed
piekłem wiele razy. Coraz częściej słyszymy, że piekło jest
stanem duszy. Jest to sprzeczne z nauką Kościoła
Katolickiego (Ap.20,10 i 21,8).
Kościół Święty przekazuje nam nieomylną naukę o piekle nie
po to aby nas straszyć, lecz by ostrzegać i nawracać. Dogmat
o piekle stanowi wielką i fundamentalną prawdę. Wszystkie
narody od dawien dawna znały i uznawały istnienie piekła.
Niezrozumiałą jest rzeczą, aby człowiek rozsądny poddawał w
wątpliwość tę prawdę. Również dowodem na to że piekło nie
jest stanem duszy ale miejscem - jest świadectwo bł.s.
Faustyny, która tak opisuje jego wygląd:
"Dzisiaj byłam w przepaściach piekła, wprowadzona przez
Anioła. Jest to miejsce wielkiej kaźni, jakiż jest obszar
jego strasznie wielki. Rodzaje mąk, które widziałam:
pierwszą męką, która stanowi piekło, jest utrata Boga;
drugie - ustawiczny wyrzut sumienia; trzecie - nigdy się już
ten los nie zmieni: czwarta męka jest ogień, który będzie
przenikał duszę, ale nie zniszczy jej, jest to straszna
męka, jest to ogień czysto duchowy, zapalony gniewem Bożym;
piąta męka - jest ustawiczna ciemność straszny zapach
duszący, a chociaż jest ciemność widzą się szatani i
potępione dusze, widzą wszystko zło innych i swoje; szósta
męka jest ustawiczne towarzystwo szatana; siódma męka -
jest straszna rozpacz, nienawiść Boga, złorzeczenia,
przekleństwa, bluźnierstwa. Są to męki, które wszyscy
potępieni cierpią razem, ale to jest nie koniec mąk, są męki
dla dusz poszczególne, które są męki zmysłów, każda dusza
czym grzeszyła, tym jest dręczona w straszny i nie do
opisania sposób. Są straszne lochy, otchłanie kaźni, gdzie
jedna męka odróżnia się od drugiej; umarłabym na ten widok
tych strasznych mąk, gdyby mnie nie utrzymywała wszechmoc
Boża. Niech grzesznik wie, jakim zmysłem grzeszy, takim
dręczony będzie przez wieczność całą; piszę o tym z rozkazu
Bożego, aby żadna dusza nie wymawiała się, że nie ma piekła,
albo tym, że nikt tam nie był i nie wie jak tam jest.
Ja Siostra Faustyna, z rozkazu Bożego byłam w prze
paściach piekła na to, aby mówić duszom i świadczyć, że
piekło jest. O tym teraz mówić nie mogę, mam rozkaz od Boga,
abym to zostawiła na piśmie. Szatani mieli do mnie wielką
nienawiść, ale z rozkazu Bożego, musieli mi być posłuszni.
To com napisała, jest słabym cieniem rzeczy, które
widziałam. Jedno zauważyłam, że tam jest najwięcej dusz,
które niedowierzały, że jest piekło. Kiedy przyszłam do
siebie, nie mogłam ochłonąć z przerażenia, jak strasznie
tam cierpią dusze, toteż jeszcze goręcej modlę się o nawró
cenie grzeszników, ustawicznie wzywam miłosierdzia Bożego
dla nich. O mój Jezu, wolę do końca świata konać w
największych katuszach, aniżelibym miała Cię obrazić
najmniejszym grzechem".
Zbyt mało w obecnych czasach mówi się o piekle. W książce
"Przekroczyć próg nadziei" Vittorio Mesoriego zadaje Ojcu
Świętemu takie pytanie:
"Dlaczego tylu ludzi Kościoła
nieustannie komentuje nam sprawy aktualne, a nie mówi nic o
wieczności, o tym ostatecznym zjednoczeniu z Bogiem, które -
zgodnie z wiarą - jest powołaniem, przeznaczeniem i
ostatecznym celem człowieka?" Jan Paweł II odpowiada na to
pytanie w ten sposób: "Tak, człowiek się zgubił, kaznodzieje
się zgubili, katecheci się zgubili, wychowawcy się
zgubili. Nie mają już odwagi straszyć piekłem. Może
nawet słuchacze przestali się go lękać".
Dalej Ojciec św.
mówi: "Pamiętamy, że jeszcze w niezbyt odległych czasach, w
kazaniach rekolekcyjnych czy misyjnych, sprawy ostateczne
stanowiły zawsze nienaruszalny punkt programu rozważań i
kaznodzieje umieli na ten temat mówić w sposób obrazowy i
sugestywny. Iluż ludzi te kazania i nauki o sprawach
ostatecznych skłoniły do nawrócenia, do spowiedzi! Poza tym
cały ten styl duszpasterski, trzeba przyznać, był głęboko
personalistyczny: Pamiętaj, że ostatecznie staniesz
przed Bogiem z całym twoim życiem, że poniesiesz przed Jego
sąd odpowiedzialność za wszystkie twoje uczynki, że będziesz
sądzony z twoich nie tylko słów i czynów, ale także nawet
najbardziej ukrytych myśli. Można powiedzieć, że te
kazania, całkowicie odpowiadające treści Objawienia w Starym
i Nowym Testamencie, penetrowały głęboko w świat wew
nętrzny człowieka. Wstrząsały jego sumieniem, rzucały go na
kolana, przyprowadzały do kratek konfesjonału, miały swoje
potężne oddziaływanie zbawcze".
Rozważanie rzeczy ostatecznych: śmierci, sądu Bożego, nieba
i piekła, jest bardzo istotne w naszym życiu. Nie tylko
pobudza nas do zmiany swojego postępowania, ale również
skłania do wypraszania miłosierdzia Bożego dla tych, którzy
go szczególnie potrzebują.
Członków Wspólnoty modlitewno -
pokutno - wynagradzającej Miłosierdzia Bożego i Niepokalanej
powinien cechować szczególny charyzmat wypraszania
Miłosierdzia Bożego zatwardziałym grzesznikom, stojącym nad
straszną przepaścią piekła. Staramy się czynić to wszystkimi
godziwymi środkami poprzez modlitwę, a szczególnie biorąc
udział w adoracjach Najświętszego Sakramentu. Chcemy też
ratować grzeszników przez słowa i czyny.
Zadaniem naszym
jest również zachęcać innych do tworzenia takich form
modlitwy pokutnej w parafiach. Poprzez udział w adoracjach
ratujemy wiele, wiele dusz od wiecznych męczarni.
Jeśli przez
kilka godzin trwamy przed Miłosiernym Panem Jezusem w
Najświętszym Sakramencie i z ufnością żebrzemy ratunku dla
grzeszników, to jesteśmy pewni, że wielka ich liczba
chociażby w ostatniej chwili swojego życia skruszy swe serca
i będzie żałować za grzechy.
Nie obawiajmy się, że będziemy
prosić za wiele. Miłosierdzie Boże jest niezgłębione, co
oznacza, że możemy wszystko otrzymać, co jest zgodne z wolą
Bożą, nawet gdyby według naszego rozumowania było to
niemożliwe. Jednak musimy mocno zaufać, nie możemy się
chwiać i ufać tylko wtedy, kiedy wszystko się dobrze układa,
ale przede wszystkim mamy zawierzyć wtenczas, gdy wydaje nam
się, że sytuacja, w której się znajdujemy jest beznadziejna.
Chcemy żyć duchem bł.s. Faustyny i kontynuować Jej
posłannictwo, które polega nie tylko na wypraszaniu
Miłosierdzia Bożego dla świata i dla grzeszników, ale
również na pogłębianiu ufności w Boże Miłosierdzie,
uwielbienie Go, szerzenie Jego kultu i spełnianie uczynków
miłosierdzia w codziennym życiu.
Zachęcamy Czytelników do przyłączenia się w szeregi Wspól-
noty, abyśmy byli coraz większą armią, potężnym narzędziem
do uwolnienia naszych braci spod władzy szatana. Im więcej
nas będzie się łączyć w tym zrywie modlitewnym, tym
większa będzie liczba ocalonych.
ROZMYŚLAJ CZĘSTO O KARACH WIECZNYCH, A NIE ZGRZESZYSZ.
GŁOS 2/1997